po kraju

blog Gosi Szymańskiej
  • Home
  • Miejsca
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko-Pomorskie
    • Lubelskie
    • Lubuskie
    • Łódzkie
    • Małopolskie
    • Mazowieckie
    • Podkarpackie
    • Podlaskie
    • Pomorskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Warmińsko-Mazurskie
    • Wielkopolskie
    • Zachodniopomorskie
  • Galerie
  • Kultura
  • To i owo
  • O mnie
  • Współpraca

Na Półwyspie Helskim

Jesteś tutaj:
Strona główna
/
Miejsca
/
Pomorskie
/
Na Półwyspie Helskim

Na Półwyspie Helskim

NADMORSKIE WILLE ARTYSTÓW

Do Juraty jeżdżę co roku od kilku lat. Bardzo lubię tę nadmorską miejscowość. Po pierwsze dlatego, że położona jest ona na Mierzei Helskiej, mojej ulubionej części polskiego wybrzeża. Po drugie, bardzo tu spokojnie. Wzdłuż głównej ulicy ciągną się co prawda straganiki z pamiątkami (mniej lub bardziej kojarzącymi się z wakacjami nad morzem), jednak w porównaniu z dużo większym Władysławowem czy Kołobrzegiem, można je policzyć na palcach obu rąk. Zdecydowanie większa część Juraty to ciche, zielone uliczki i pachnący, sosnowy las. Co jakiś czas tylko słychać stukot kół pociągu, dźwięk, który zresztą uwielbiam, bo kojarzy mi się z atmosferą wakacji.

Spokój Juraty nie dziwi, ponieważ jeszcze na początku XX wieku tę część Mierzei porastały jedynie lasy, a ciszę jedynie co jakiś czas przerywały krzyki mew. Dopiero w 1928 roku pojawili się tu przedsiębiorcy, którzy założyli Spółkę Akcyjną „Jurata” i rozpoczęli budowę wielu eleganckich ośrodków wypoczynkowych, przeznaczonych dla wybrednych gości. Często bywali tu Wojciech Kossak, którego pomnik stoi nieopodal molo, oraz jego córka poetka, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Rodzina ta słynęła z zamiłowania do mody i nietuzinkowych, eleganckich miejsc, dlatego może tak upodobała sobie Juratę, która w mgnieniu oka stała się jednym z najnowocześniejszych nadmorskich kurortów. Znani malarze przedwojennej Polski wystawiali tu swoje obrazy, a śpiewacy prezentowali swoje utwory. Zbudowana na piaszczystych wydmach i pośród tajemniczego boru Jurata zaczęła tętnić życiem.

 

ŚLADY KASZUBSKIEGO OSADNICTWA


Raptem kilka kilometrów dalej świat wyglądał już zupełnie inaczej. W sąsiednich wioskach rytm dnia wyznaczał połów ryb, a ludność je zamieszkująca mówiła po kaszubsku. Tak było między innymi w Jastarni, osadzie powstałej z dwóch mniejszych wsi. Historia tego miejsca sięga co najmniej XIV wieku. Znaczną rolę odegrał w niej protestantyzm i próba germanizacji, szczególnie w okresie zaborów, kiedy to tereny te znalazły się pod panowaniem Prus. Kaszubska ludność wciąż jednak utożsamiała się ze swoją wielowiekową tradycją oraz religią katolicką. W latach 30. XX wieku na miejscu drewnianego kościółka wzniesiona została murowana świątynia pod wezwaniem Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny. Jej wnętrze zostało ozdobione licznymi emblematami rybackimi.

Dziś Jastarnia jest jednym z nadmorskich kurortów wypoczynkowych. Mnóstwo tu rybnych restauracyjek, budek z goframi i stoisk z lodami, czyli z wszystkim tym, co oferuje nam na potęgę każde miasteczko nad Bałtykiem. O rodowodzie tego miejsca przypominają nam jednak tabliczki z podwójnymi nazwami ulic (po kaszubsku i po polsku), oraz kilka zabytkowych budynków. Nieopodal kościoła znajduje się stara chata rybacka, zbudowana pod koniec XIX wieku z wyrzuconych przez morze pozostałości po okrętach. W jej izbach poczuć można wciąż atmosferę dziewiętnastowiecznej nadmorskiej wsi. Nad drewnianymi, wysokimi łóżkami wiszą ozdobione kwiatami obrazy z wizerunkami świętych, nieopodal zaś stoi komódka z lichtarzami i wrzeciono. W kuchni znajduje się stary piec na fajerki oraz kredens z porcelaną. Natomiast kolejna izba wypełniona jest rybackimi akcesoriami – linami, sieciami i podbierakami.

Z Jastarni do Juraty jest tak blisko, że miło jest przespacerować się z jednej miejscowości do drugiej brzegiem morza. Oczywiście największy urok ma to o wschodzie lub zachodzie słońca, gdy plaża jest niemal pusta, a światło najpiękniejsze. Idąc tak pośród piaszczystych wydm i mając po jednej stronie bezkresną wodę, po drugiej zaś szumiący sosnowy las, można sobie z łatwością wyobrazić te czasy, kiedy Mierzeja Helska była zamieszkiwana tylko przez rybaków, dzikie zwierzęta i nadmorskie ptactwo. A dzięki temu, że pas wydm na Mierzei objęty jest ochroną, mam pewność (lub przynajmniej nadzieję), że nie zamieni się on nigdy w sznur ogromnych hoteli z betonu. To miejsce straciłoby wtedy cały swój niepowtarzalny urok i klimat, do którego tak chętnie powracam tu każdego lata.

 

Pomorskie
Inspirujące rozmowy przy kawie i ogromna dawka kultury, czyli Wrocław festiwalowo.
Kościół Pokoju w Świdnicy

Powiązane Posty

  • 4blog-tile

    Bałtyk zimą. Lubiatowo

    Do tej pory Bałtyk znałam tylko od letniej strony. Jednak
  • cypel11

    Cypel Helski

    Ostatni raz (przed tegorocznym) na Cyplu byłam w 2013 roku,
  • libek2

    Góra Libek. Półwysep Helski

    Jest takie jedno miejsce na Helu, a nazywa się Kuźnica-Syberia,
  • 3

    Rejs po Zalewie Wiślanym

    Elbląg zauroczył nas na tyle, że na pewno zechcemy tam

Zobacz również

TOP 5 w Kotlinie Kłodzkiej

Ty też tak masz? Krótko o sensie podróżowania

Spacerem po Kazimierzu

O podróżach po Polsce
w radiowej Czwórce

Projekty internetowe:


Blog o podróżach po Polsce
W celu zapewnienia ci komfortowej obsługi naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies.