Śniadanie to bez wątpienia najważniejszy posiłek dnia i pierwszy zastrzyk energii do dalszych działań. Jednak często brak czasu sprawia, że spożywamy je na szybko, w biegu. Na szczęście moda na slow food zaczyna pomału wkraczać również i w tę dziedzinę. Poranny posiłek przestaje być tylko prostą potrzebą, której niespełnienie skutkuje obniżeniem braku koncentracji.
Śniadanie staje się ważnym wydarzeniem. To dla wielu pierwsza w ciągu dnia możliwość na spędzenie choćby krótkiej chwili z rodziną. Lub z przyjaciółmi, bo coraz częściej jadamy śniadanie poza domem. Warszawa poczuła ten trend – otworzyło się tu już wiele miejsc, gdzie można smacznie i pożywnie zacząć dzień. Większość z nich serwuje kanapki na ciepło, croissanty czy bajgle. Ale także wysokoenergetyczne owsianki i owocowe smoothie. Idąc za ciosem, postanowiłam sprawdzić, gdzie w Warszawie można dobrze zjeść śniadanie. Każde z miejsc, któreodwiedziłam, znajduje się w innej dzielnicy. Zaczęłam od Śródmieścia, gdzie pewnego wczesnowiosennego poranka wstąpiłam z przyjaciółmi do Miłości, klubokawiarni przy ul. Kredytowej 9 (serwującej również śniadania). W środku raczej pusto, obsługa przygotowuje konferencję prasową. W karcie ciekawie – jest granola, „owsianka” z niepalonej gryki z mlekiem kokosowo-migdałowym i kardamonem, są kanapki, owocowe smoothie, hummus z pieczywem. Wzięliśmy „owsiankę”, kanapkę z boczkiem i czekoladą oraz smoothie truskawkowe. O ile „owsianka” była absolutnie bezbłędna, kanapka nie trafiła w moje gusta (choć lubię kulinarne eksperymenty i dziwne połączenia smakowe). Minusem by fakt, że na śniadanie czekaliśmy wyjątkowo długo, ale myślę, że to „wina” zaaferowania obsługi konferencją prasową. Przymykam więc oko, a Miłość o poranku polecam.
W „śniadaniownie” obrodził również Stary Mokotów. Wybrałam Czułą Bułę, przy ulicy Narbutta 16. W środku ciepło i przytulnie (co było tym bardziej pożądane, że na dworze wiało i lało!), wystrój znacznie mniej industrialny aniżeli w Miłości. Przyszłam pierwsza, jednak stoliki zapełniły się sukcesywnie, a po 10 minutach nie było już ani jednego wolnego miejsca. W menu fajne zestawy śniadaniowe takie jak Francja Elegancja (croissant, konfitura, miód, nutella), pancakes (na maślance, podwane z syropem klonowym), Śniadanie Polskie (szynka, twarożek, pieczywo z masłem), a także jaglanka z kurkumą i orzechami włoskimi, owsianka z miodem, jabłkiem i cynamonem czy granola z jogurtem. Miałam ochotę na jaglankę, ale niestety akurat jej zabrakło, wzięłam więc klasyczną jajecznicę, a na deser pancakes, które były absolutnie pyszne. Do tego szybkie espresso i mamy gotowy idealny początek dnia.
A o kolejnych miejscach na śniadanie w Warszawie – niebawem.