Plenery artystyczne odbywały się tutaj już w latach 60. ubiegłego wieku. Orońsko to miejsce spotkań rzeźbiarzy z całej Polski, nowatorskich ekspozycji i warsztatów – a wszystko to w otoczeniu XIX wiecznego kompleksu pałacowego Józefa Brandta.
Historia Orońska sięga hen czasu wstecz. W XIX wieku powstał tutaj zespół pałacowo-dworski, w którym mieszkał wraz z żoną Józef Brandt, malarz batalista. Z kolei od połowy XX wieku działa tutaj ośrodek rzeźbiarski. Artyści mają do dyspozycji odpowiednio wyposażone pracownie i pomoc techniczną. Skąd tradycja rzeźbiarska Orońska? Tutejszy teren obfituje w piaskowiec, kamień chętnie w tej dziedzinie sztuki wykorzystywany. Nic więc dziwnego, że jeszcze za PRL-u na podradomską wieś zjeżdżali rzeźbiarze z całej Polski. Jednak, jak to w tamtych czasach nierzadko bywało, dokonać czegoś to jedno, a móc pokazać wybranej przez siebie publice to drugie – problem z transportem dóbr był, jak wiemy, powszechny. Jednak czasami nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – brak możliwości wywozu rzeźb w świat sprawił, że w Orońsku powstał niezwyczajny, artystyczny park.
Centrum Rzeźby Polskiej to nie tylko artystyczne pracownie. Odbywają się tu także pokazy instalacji, nowoczesne performance, wystawiane są ekspozycje. W Orońsku możemy aktualnie zobaczyć trzy wystawy – „Anarchia i nowa sztuka. 100-lecie dadaizmu” artystów Wydziału Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie (budynek główny), „Struktura populacji” Alicji Łukasiak (Galeria Oranżeria) oraz „Domowy Wyrób Świec” Daniela Rumiancewa (Galeria Kaplica).
Dadaizm wziął się z reakcji artystów na I wojnę światową, którzy wybrali neutralną Szwajcarię, aby uprawiać sztukę absurdalną, antyestetyczną, internacjonalistyczną, prześmiewczą i kwestionującą wszelkie zasady w sztuce i w życiu – czytam o wystawie szczecińskich rzeźbiarzy na stronie internetowej Centrum. „Anarchia i nowa sztuka…” to ekspozycja ultramodernistyczna, opierająca się na estetyce absurdu. I choć do mnie ta forma nie zawsze i nie wszędzie przemawia, to wystawa warta jest zobaczenia. Pozorny nonsens i wspomniane zacieranie się granic pomiędzy sztuką, a życiem realnym zmusza do refleksji.
Z budynku głównego przechodzę do galerii Oranżeria, gdzie wystawiona jest silnie przykuwająca uwagę ekspozycja Alicji Łukasiak „Struktura Populacji”. Kolorowe i pozornie radosne instalacje to zmyłka – w rzeczywistości artystka wcale nie zaprasza nas do świata baśni, lecz konfrontuje z poważnym problemem współczesnego świata – szorstką przyjaźnią człowieka i przyrody. 33 tempery na papierze oraz ceramiczne rzeźby inspirowane są głównie poetyką Dalekiego Wschodu. To wynik podróży autorki wgłąb Azji, podczas której miała ona okazję zaobserwować, do czego mogą doprowadzać nieodpowiedzialne i dewastujące otoczenie działania człowieka. Bardzo, bardzo polecam tę wystawę.
Na obrzeżach pałacowego kompleksu Brandta stoi nieduża kaplica, w której wystawiona jest trzecia z aktualnych ekspozycji – „Domowy Wyrób Świec” Daniela Rumiancewa, inspirowana pracą lokalnego wytwórcy gromnic. Na wystawie wyświetlany jest film, prezentujący jak takie zajęcie w praktyce wygląda. Natomiast autor projektu proponuje nam swoje własne instalacje – subiektywne wariacje na temat świecy i wosku pszczelego.
Wspomniane ekspozycje wystawione są do 22 maja, a ja do zobaczenia Orońska zachęcam o każdej porze roku – warto;)
Więcej informacji: http://www.rzezba-oronsko.pl/