„Zachodnie Kresy” Polski chodziły mi po głowie już od dawna. Wiele ostatnio słyszałam o znajdującym się w województwie lubuskim (tuż przy granicy w Kostrzynie nad Odrą) rejonie ujścia Warty. Znajduje się tu Park Krajobrazowy, będący prawdziwą ostoją ptaków i dzikiej przyrody (poświęcę mu niebawem osobny wpis:)). Ogromne połacie leśne, rzeki i rozlewiska – to idealne warunki na aktywny wypoczynek! Wiedziałam już zatem, gdzie wybiorę się na przedłużony weekend Bożego Ciała – pozostał tylko wybór noclegowni:) Przeglądając magazyny podróżnicze natknęłam się na artykuł o Czarciej Podkowie – zagrodzie jeździeckiej i agroturystyce w jednym. Ja i jazda konna? Hmm, a czemu by nie!:)
Czarcia Podkowa znajduje się we wsi Sarbinowo, około 11 km od Kostrzyna i 7 km od granic Parku Narodowego Ujście Warty (już po stronie województwa zachodniopomorskiego). Skręcając z drogi głównej na piaszczystą ścieżynę od razu uderzył mnie sielski obrazek – polne kwiaty, dziki staw, konie pasące się w dolinie…i ponad 100-letni dom. Bajka! I pomyśleć, że jeszcze kilkanaście lat temu wyglądało to zupełnie inaczej… Agnieszka i Robert Gumbis, właściciele agroturystyki, kupili zagrodę, gdy ta była w ruinie. Można powiedzieć, że nadali jej nowe życie – wyremontowali dom, stworzyli ogród, a ceglane budynki zaadoptowali na stajnię, siodlarnię i pracownię artystyczną. Życie w zgodzie z naturą przekłada się również na tutejsze wyżywienie – podczas pobytu miałam okazję spróbować jajecznicy z żywokostem, koziego sera z ziołami, konfitury jabłkowej, herbaty ze świeżej mięty…długo by wymieniać:) I to wszystko z własnego ogródka!
Jeden z ponad 100-letnich budynków dzisiejszej zagrody jeździeckiej
Piękny ogród…
…i staw:)
Pierwszego dnia urządziliśmy sobie z M. wycieczkę rowerową po okolicznych wioskach i lasach. Gospodarz zarekomendował nam tereny wokół rzeki Myśli – gdzieniegdzie rwącej, dzikiej, prawdziwej. Jak mała Amazonka:) Po wstępnej rozgrzewce byłam już gotowa na mającą się odbyć nazajutrz jazdę konną. Adrenalina była, nie powiem, ale bardzo pozytywna:) Konie z Czarciej Podkowy to konie rasy małopolskiej – spokojne, wytrzymałe, ale i lubiące sobie pogalopować w terenie (jeśli im się na to pozwoli:)) Jest ich tu pięć – cztery dorosłe i jeden mały kucyk. Z racji niedużego doświadczenia decyduję się na przejażdżkę po lonży. Robert, gospodarz i instruktor, pokazuje mi parę ćwiczeń i już po kilkunastu minutach truchtam na Jonacie, dostojnej klaczy krakowiance:) Czując lekki wiatr we włosach puszczam wodze wyobraźni i myślę sobie, jak to cudownie musi się galopować w terenie! No, ale niestety, moje umiejętności są na to zdecydowanie za małe. Może przyjadę do Sarbinowa raz jeszcze i nauczę się jazdy konnej na tyle, że będę mogła wyruszyć z Jonatą do lasu? Kto wie:)
Budynek siodlarni
Wieczorem biegnę boso na łąkę za domem. Mijam Pracownię Baby Jagny, królestwo Agnieszki, która specjalizuje się w arteterapii (terapii przez sztukę). Odbywają się tu warsztaty z przędzenia na kołowrocie, filcowania wełny i wiele innych. Następnie przechodzę obok zagród dla zwierząt (kóz, kur i koni), aż w końcu dobiegam do brzegu polany. Rozciąga się stąd sielski widok na dolinę, sady i staw. A wieczorne powietrze pachnie tak intensywnie!:) Bliskość z naturą i aktywny wypoczynek, jakiego zażyłam przez te kilka dni, pozwolił mi doładować baterie na kolejne tygodnie pracy. Szkoda, że nie mam Sarbinowa bliżej, byłabym tu dużo częściej!:)
Piękna, dzika rzeka Myśla:)
Więcej informacji o agroturystyce: www.czarciapodkowa.com