„Witamy państwa w Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy, największym sklepie w II Rzeczypospolitej, a nawet w całej Europie Środkowej”.
Warszawa, ul. Bracka 25. Wejście do sklepu. Klienci, witani przez umundurowanego portiera szerokim ukłonem, otrzymują drukowany przewodnik, dzięki któremu z łatwością będą mogli poruszać się po labiryncie stoisk z najprzeróżniejszymi produktami. Co można nabyć u braci Jabłkowskich? Właściwszym byłoby zadać pytanie, czego tu nabyć nie można. Sklep jest zaopatrzony na miarę najlepszych europejskich domów towarowych. Schodzimy po schodach do piwnicy. Dział, który się tutaj mieści, to istny raj dla centusiów, znajdują się tutaj bowiem „tysiące artykułów codziennej potrzeby po niespotykanych cenach”. Na parterze dział bieliźniany, przesiąknięty kwiatowymi zapachami unoszącymi się ze znajdującej się tuż obok perfumerii. Szerokimi schodami wchodzimy na pierwsze piętro, gdzie znajdują się artykuły sportowe i radiowe. Męska część klienteli na pewno zabawi tu dłużej niż kwadrans. Panie wejdą w tym czasie na drugie piętro, gdzie czeka na nie prawdziwa plejada sukien, kapeluszy, pantofelków…wszystko, rzecz jasna, w zgodzie z najnowszymi trendami europejskich mód. Podczas gdy będą mierzyły rozmaite kreacje, panowie zdążą przemknąć na trzecie piętro, by rozejrzeć się za płaszczem. A może garniturem? Z pewnością znajdzie się coś odpowiedniego na jesienną szarugę. Zaraz dołączy do nich damska klientela, bowiem tuż obok stoisk z galanterią męską połyskują porcelanowe filiżanki, szklane cukiernice, tace, platery – wielki wybór! Zmęczeni bieganiem, mierzeniem, wybieraniem, oglądaniem? Zapraszamy na kawę! Zaserwować napój w środku, czy pod gołym niebem, na dachu budynku? Wygodne, wiklinowe fotele już na Państwa czekają.
Roześmiany, kolorowy, przedwojenny świat. Wraca do nas we wspomnieniach, zdjęciach, biografiach. Teraz ożył na nowo również dzięki książce Cezarego Łazarewicza „Sześć pięter luksusu”, w której autor przedstawił fascynującą historię Domu Towarowego Braci Jabłkowskich. Dowiadujemy się z niej, jak wielką moc sprawczą miała ta rodzina, jak ważną rolę odegrała chęć podtrzymania tradycji, ile dobrego można zrobić wspólnymi siłami i nie gasnącą determinacją. Bracia Jabłkowscy zaczynali od zera. Inspiracją dla ich przedsięwzięcia była firma Henry`ego Forda – znanego konstruktora samochodów. Podstawą były niskie ceny, wysokie zyski i godna płaca dla pracowników. No właśnie, rodzina J., choć wymagała ogromnego zaangażowania personelu w budowanie marki, bardzo o niego przy tym dbała. Organizowała wycieczki, kursy językowe, dawała pożyczki. Klient również podlegał znaczącej trosce ze strony firmy. Obszerne zakupy, które zrobił w Domu Towarowym, mógł mieć dowiezione przez kuriera prosto pod drzwi swojego mieszkania. Za darmo.
Tanio, dużo, w dobrej jakości. Firma Braci Jabłkowskich przeżywa swój rozkwit. Cała Europa mówi o warszawskim Domu Towarowym. Niestety, jednak i tu w końcu musiały zawitać trudne czasy, straszne dni, wojna. Choć zniszczony i podziurawiony pociskami, budynek ocalał. Stał niczym kikut na gruzach miasta. Co stało się potem? Urząd skarbowy zażądał od Jabłkowskich zapłaty podatku od wzbogacenia wojennego. Czterdzieści milionów złotych. Rodzina nie dysponuje taką kwotą, jednak nie poddaje się, walczy. C. Łazarewicz opisuje tę batalię nad wyraz obrazowo i dobitnie, sprawiając, że czytając tę opowieść, kibicujemy Jabłkowskim z całych sił.
Jednak nowy system społeczny i gospodarczy nie daje prywatnym inicjatywom szans. Tylko państwowe przedsiębiorstwa mają przyszłość – mówi propaganda. Coraz częściej upadają rodzinne firmy, od których władza żąda horrendalnych sum w ramach rzekomych spłat przedwojennych długów.
Nikt nie pozna tego lokalu. Słowa dziennikarza „Życia Warszawy” przytacza autor książki. Rok 1950. Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy ogłasza swoją upadłość. Co było dalej? Państwowa placówka w miejscu prywatnego sklepu. Na półkach byle jakie produkty. Rodzina Jabłkowskich nie daje jednak za wygraną, chce odzyskać to, co wypracowała wspólnymi siłami i determinacją. Po wielu jeszcze perypetiach opisanych przez C. Łazarewicza (których zdradzać nie chcę, ponieważ po jego książkę naprawdę warto sięgnąć) znajdujemy się w końcu w momencie, w którym przestrzeń budynku zostaje zaadaptowana na ogromną, znaną wszystkim księgarnię Traffic. Historia urywa się w momencie, gdy walka o odzyskanie budynku trwa. My już znamy jej zakończenie. Po latach batalii Jabłkowscy wygrali. W rodzinie tkwi siła.
Prawowici właściciele chcą odgruzować przeszłość i przywrócić dawny, bijący na całą Europę, blask ich przedsiębiorstwa. Czy Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy ma jeszcze szansę stać się drugim Harrodsem?