Hebrajskie Polin to Polska. W nazwanym tak Muzeum Żydów Polskich to słowo nabiera nowego wymiaru. Staje się zachętą do zgłębienia ich 1000-letniej historii, platformą dialogu, spoiwem dwóch kultur.
W ostatnich latach Warszawa zaczęła, w myśl trendów scyfryzowanego społeczeństwa, obradzać w interaktywne muzea i centra kultury. Zaczęło się od Muzeum Powstania Warszawskiego, które stało się obowiązkowym punktem programu zagranicznych turystów i lokalnych wycieczek szkolnych (jak niegdyś, nie przymierzając, szlachetny prezent od towarzysza Stalina). Niedługo potem na Tamce pojawiło się Muzeum Fryderyka Chopina, a na Powiślu wciąż przeżywające oblężenie Centrum Nauki Kopernik. Własnej interaktywnej przestrzeni doczekał się ostatnio również temat polskich Żydów, których obecność wpisuje się w długą historię naszego narodu. POLIN znajduje się na Muranowie, części Śródmieścia naznaczonej nie tak odległymi w czasie dramatami getta. Nie skupia się ono jednak jedynie na wojennej zagładzie – odkrywa także pogodne karty historii ponad 1000-letniej współegzystencji narodu żydowskiego i polskiego. Wystawa główna została otwarta w październiku ubiegłego roku i wciąż ustawiają się do niej długie kolejki.
Wnętrze budynku urzeka już od wejścia i zachęca do bliższego poznania. Wystawę otwiera legenda o osiedleniu się Żydów na ziemiach polskich. Ściany pokryte są malowidłami przedstawiającymi rozwój ich kultury, trudy współegzystencji i asymilacji. Nie brak interaktywnych instalacji, makiet, projekcji wideo. Tutaj głos ma każdy – nie tylko wielcy rabini i kronikarze, lecz również zwykli ludzie – kupcy, rzemieślnicy, gospodynie domowe. Krok po kroku odkrywamy karty ich codzienności, która była przecież integralną częścią polskiej rzeczywistości przez ponad 1000 lat. Centralnym miejscem muzeum jest replika sklepienia drewnianej synagogi z Gwoźdźca. Następnie, niemalże wprost z jej barwnego wnętrza, wkraczamy w mroczne czasy Holocaustu – odkrywamy wspomnienia getta, represji, deportacji. Wystawę zamyka opowieść o życiu Żydów w Polsce współczesnej. Po co najmniej dwugodzinnej przechadzce wśród meandrów POLIN, warto usiąść na chwilę w restauracji Besamim, zaopatrzonej w koszerny barek serwujący dania kuchni żydowskiej. Próbując paschy zastanawiałam się, jak wiele wyniosłam z muzeum. POLIN jest swego rodzaju narracją, zachętą do dalszego zgłębiania tematu. Wskazuje kierunek, ukazuje ogólne wytyczne historii Żydów w Polsce, skłania do refleksji. Przeciera szlaki, by chcieć wiedzieć więcej.