Folklor po łowicku – skansen w Maurzycach
Takiej wsi już nie pamiętam. Nie pamiętam zboża ścinanego kosą, wozów drabiniastych, malowanych chat pokrytych strzechą. Moja pamięć sięga najdalej początku lat 90. – polska wieś nie była wtedy jeszcze tak unowocześniona, miała w sobie wciąż dużo sielskości (inna rzecz, że patrzyłam na nią przez pryzmat dziecka), ale daleko jej było do tej, jaką znamy z pejzaży Wyspiańskiego. Dlatego dobrze, że są jeszcze takie miejsca jak skansen w Maurzycach.